W naszym społeczeństwie szanuje się cudzą własność. Nie wolno sobie pożyczać cudzych rzeczy bez pozwolenia ani tym bardziej brać ich sobie na zawsze, czyli – nazwijmy rzeczy po imieniu, kraść. Zasady tej nie przestrzegają jedynie przestępcy, cała reszta społeczeństwa raczej stosuje się do tych zasad, ale czy na pewno?

Na niektóre występki sobie pozwalamy lub robią to wobec nas inni – bo im to nie szkodzi, bo nie zauważą, bo i tak mają czegoś dużo, bo nie powiedzieli wyraźnie, że tego nie wolno. Poszkodowani czasem to przemilczą, czasem próbują wyznaczyć granice i czekają, a czasem wybuchają. O jakich występkach mowa?

Kuszące jabłuszka i gruszki

Kto mieszkał na wsi, ten zapewne przynajmniej raz podkradł jabłka u sąsiada lub wtargnął na pole po jeżyny. Możemy skorzystać z owoców naszych sąsiadów, kiedy spadną na naszą działkę, bo rosną przy granicy. W żadnym razie nie wolno nam wchodzić na czyjś teren i zbierać owoców. Natomiast jeśli na granicy z sąsiadem mamy dzikorosnące owoce np. poziomki czy jeżyny, to możemy zbierać owoce tylko po swojej stronie. Niektórzy sami jeszcze chętniej poczęstują swoimi zbiorami i jeśli mamy apetyt na coś, co rośnie u naszych sąsiadów, to lepiej jest poprosić niż robić sobie wrogów, którzy mieszkają najbliżej nas.

Kiedy nie ma płotu

Wtargnięcia na posesję bez pozwolenia to częsty problem nowych właścicieli, którzy jeszcze nie zdążyli ogrodzić swojego dobytku, lub nie chcą tego robić, bo mają projekt domu i podwórka w stylu zachodnim. W Polsce jak ktoś ma nieogrodzoną działkę, to tak jakby była niczyja. Ludzie potrafią po niej chodzić, jeździć samochodem, żeby zrobić sobie skrót itp. Niestety dochodzi też do takich sytuacji, że ktoś pod domem zbiera grzyby lub wyprowadza swojego psa „za potrzebą” i nie sprząta. Takie sytuacje zdarzają się często i bywają nieprzyjemne. Ludzie brak ogrodzenia czasem traktują jak zaproszenie, niekiedy wystarczy przyłapanie na gorącym uczynku i upomnienie lub postawienie tabliczki teren prywatny. Kiedy widzimy sąsiada, który kolejny raz spaceruje ze swoim pupilem w wiadomym celu po naszym terenie, to taki obrazek potrafi wyprowadzić z równowagi. Oczywiście takich sytuacji nie wolno odpuścić, bo winowajca dalej będzie czuł się bezkarny. Trzeba jednak zachować spokój i na początek upomnieć delikwenta.

Kto ma zapłacić za zniszczenia?

Jeżeli dojdzie do zniszczenia mienia podczas wtargnięcia nieproszonych osób na posesję, to one powinny ponieść konsekwencje. Najczęściej dochodzi do zniszczenia trawnika czy kwiatów. Kiedy dochodzi do celowych dewastacji na tle rabunkowym lub innym, konsekwencje prawne ponosi bezwzględnie osoba przyczyniająca się do powstania szkody. Niestety, kiedy nie ma nas w domu, a zazwyczaj tak się dzieje i powstanie szkoda ciężko jest udowodnić, kto to zrobił. W naszym otoczeniu raczej odgradzamy się od reszty i to chyba jest jedyny sposób, aby skutecznie zapobiec wtargnięciom na nasz teren. Jeśli dojdzie do powstania szkody i uda się zebrać dowody potwierdzające kto jest sprawcą, możemy uzyskać rekompensatę. Należy w tym celu złożyć doniesienie na policję. W razie problemów zawsze możemy skorzystać z fachowej pomocy adwokata. Aby znaleźć fachowca, który nam pomoże, należy wpisać w wyszukiwarkę np. kancelaria adwokacka Łódź i umówić się na spotkanie.

Pamiętajmy, że konflikty powinno się najpierw próbować rozwiązywać między sobą. Rozmawiajmy, negocjujmy, idźmy na kompromis, ale też respektujmy swoje i cudze prawa. Nie zawsze i ze wszystkim musimy biec do sądu, czasem po prostu trzeba ustalić granice. Szanujmy cudzą własność i nie niszczmy jej, licząc, że nikt nie zauważy.